Wczoraj w nowosądeckim Ratuszu podziekowano członkom Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratunkowej, którzy nieśli pomoc ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti...
Wczoraj w nowosądeckim Ratuszu podziękowano członkom Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratunkowej, którzy nieśli pomoc ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti.
Z ratownikami spotkali się prezydenci miasta Ryszard Nowak i Jerzy Gwiżdż oraz starosta nowosądecki Jan Golonka. Z Krakowa przybyli wojewoda małopolski Stanisław Kracik, wicewojewoda Stanisław Sorys, małopolski komendant wojewódzki PSP Andrzej Mróz, a także Bogusław Kogut, komendant Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie. Obecni byli również komendanci miejscy PSP w Nowym Sączu Janusz Basiaga i Paweł Motyka.
- Najlepiej wiecie co to los człowieczy - mówił wojewoda Stanisław Kracik. - Spotykacie się z najbardziej traumatycznymi dla ludzi sytuacjami. To wymaga niezwykłej odporności, to wymaga niezwykłej wiary w to, że ma sens. Chcę wyrazić ogromne współczucie dla was w związku z niepotrzebnymi trudami związanymi z kłopotami z dotarciem na miejsce do Haiti i z powrotem. Rozumiem, że nie zostaliście tymi doświadczeniami zdemotywowani na przyszłość. Jesteście ambasadorami Polski na świecie wtedy, kiedy dzieją się bardzo trudne rzeczy. Jesteście chluba Nowego Sącza i chlubą Krakowa. A wszyscy razem wzięci chlubą dla Polski. Zastanawiałem się, co mógłbym wam dzisiaj podarować, co byłoby wam potrzebne i cieszę się, że wasi czworonożni przyjaciele otrzymają te dwa transportery, które zapewnią im komfortowe warunki do podróżowania.
W kolejnych gratulacjach podkreślano elitarny charakter grupy, którą tworzą funkcjonariusze znakomicie wyszkoleni, posiadający wspaniałe umiejętności, a przede wszystkim niezwykły hart ducha. Towarzyszą im psy rasy labrador, których wyszkolenie i umiejętność znajdywania zasypanych ludzi w gruzowiskach są nie do przecenienia.
Starosta nowosądecki Jan Golonka podkreślił, że ratownicy reprezentują nasz kraj i służbę, ale także skrawek swej „małej ojczyzny".
- W imieniu mieszkańców Sądecczyzny chciałem wam wszystkim serdecznie podziękować. Za to, że pokazaliście na drugim końcu świata mały skrawek ziemi jakim jest Sądecczyzna. Pokazaliście jacy są tutaj bohaterscy i odważni ludzie, tacy jak wy, gotowi nieść pomoc w każdych warunkach - podkreślił starosta.
Z kolei komendant Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie Bogusław Kogut, pogratulował ratownikom charyzmy i niezwykłego poświęcenia.
- Chciałem wam pogratulować i jednocześnie podziękować - mówił komendant. - Przede wszystkim waszej charyzmy, bo myślę, że nie każdego ratownika PSP stać na to, aby o każdej porze dnia i nocy, w święta wstać od rodzinnego stołu, spakować plecak, wziąć swojego przyjaciela psa i lecieć na drugi koniec świata i ratować ludzi niezależnie od koloru skóry czy wyznania.
Andrzej Mróz, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej przypomniał, iż oprócz wykonywania normalnych obowiązków związanych z pracą strażaka, członkowie grupy mają siłę, żeby robić coś więcej, żeby nieść ludziom pomoc. I to w tak szczególnych warunkach. Wykonywać tak specjalistyczną, bardzo trudną ze względów technicznych, fizycznych ale i psychicznych dziedzinę ratownictwa.
Oprócz słów uznania i gratulacji ratownicy otrzymali dyplomy gratulacyjne i upominki, które mogą nieco ułatwić ciężką służbę.
Od wojewody ratownicy otrzymali dwa transportery do przewożenia swoich czworonożnych druhów oraz zapas karmy.
- To bardzo nowoczesne klatki, posiadają atesty do transportu lotniczego, kołowego i morskiego - wyjaśnił opiekun Garego, aspirant sztabowy Krzysztof Gruca. - Na pewno się przydadzą. Stare są już mocno wysłużone i z pewnością nie tak wygodne - dodał.
W imieniu ratowników za słowa uznania, życzliwość i upominki podziękował dowódca grupy mł. bryg. Bogdan Gumulak.
Od kwietnia ubiegłego roku małopolska jednostka wchodzi w skład tak zwanej ciężkiej grupy poszukiwawczo - ratowniczej straży pożarnej z certyfikatem ONZ. Jest to jedenasta tego typu jednostka na świecie. W jej skład wchodzą ratownicy z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i Poznania. Podczas misji ratunkowych są oni wyposażeni w specjalistyczny sprzęt - geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny. Jednak Małopolska Grupa Poszukiwawczo- Ratownicza to nie tylko sprzęt i ludzie, ale także świetnie wyszkolone psy, wyspecjalizowane w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami.
Łącznie w skład polskiej misji na Haiti wchodziło 54.ratowników, w tym 21. z Małopolski i pies o imieniu Gary.
Sądecka grupa przez siedem dni przeszukiwała gruzowiska, organizowała punkty pomocy medycznej nie zważając na olbrzymi chaos i ogrom nieszczęść. Jak zgodnie twierdzą była to najtrudniejsza misja. Chociaż brali udział już w kilku międzynarodowych akcjach, widzieli różne obszary zniszczeń i ofiary, które wówczas ucierpiały, ta była najtrudniejsza.
Opracowanie: BS AM